niedziela, 5 września 2021

czas płynie a ja nie potrafię napisać notki....

Już wrzesień. Lipiec przebiegł szybciutko pod znakiem wyczekiwanych "Kolonii Patchworkowych" :))). Zjechały dziewczyny z całej Polski a nawet Belgii do Poraja, a raczej do wioseczki pod - Jastrząb.Ośrodek nosi nzwę "Leśna Radość" i serio,tak się tam czułyśmy;). Było świetnie.Noooo wiadomo,większość przyjechała szyć to i owo,ja też przywlekłam dzięki uprzejmości koleżanki która mnie podwoziła i odwoziła jedną taką stareńką coby wrażenie robić;))). Nie miałam zamiaru szyć. Serio,jak się siedzi co dzień przy maszynie czasem po 8-10 godzin to jeszcze szyćna urlopie?!? Za to gadałam,śmiałam się , chodziłam na wycieczki,jadłam (jedzenie bardzo smaczne- trzy posiłki dziennie,szwedzki stół rano i wieczorem,obiad do stołu podawany),piłam wino i byłam szczęśliwa. Wycieczki w zasadzie jednoosobowe,bo dziewczyny szyły ale raz do Poraja pieszkom szłam z koleżanką;). W Poraju jest pewien sklepik z butami.Serio sklepik bo może pomieszczenie ma 4*5metrów ale za to jakie buty! Nie,nie na obcasach. Buty skórzane,w kolorach tęczy,czasem szyte,czasem nie,wygodne i przecenione.Czyli końcówki serii pewnej firmy z Krakowa. No to rzeknę że większość dziewczyn tu przyjechała i w zasadzie tylko ja i koleżanka wyszłyśmy BEZ.Kupowały po 3-5 par!!! Pani sprzedawczyni miałą obrót roku zapewne;) Obok była biedronka,sklepiki z ciuchami oraz sklepy dwa z firanami i zasłonami. I miałabym od ręki pracę ,bo w jednym z nich pani szukała krawcowej!!! No ale za dalekoooo,jedź tu ode mnie do Poraja i zawoź...nawet autem się nie opłaca. Dziennie robiłam około 10 km. Pogoda CUDNA....słońce a nasz ośrodek rzut beretem od zalewu porajskiego i w lesie! Na terenie basen i brodzik,korty,boisko do siatkówki plażowej,badmintona czy co tam kto chce,ping-pong,bilard,rowery i już nie pamiętam co jeszcze.Plac zabaw dla dzieci, oraz wielki namiot gdzie odbywały się dyskoteki.No i kawiarenka;). Sale konferencyjne z klimatyzacją ,to nam ratowało życie,bo jak siedziałyśmy w 30 osób to wiecie... - Powrót był bolesny,bo nagle wracamy do rzeczywistości i co tu robić?...




Tak się jakoś złożyło że jednak załapałam się na kilka wycieczek po powrocie;))).
Dawno nie byłam w Rabsztynie. Jak tam się zmieniło.To i owo wyremontowane,można wejść na wieżę ( widoooooki),jest kawiarenka.Miło.


Zwiedziłam też Olkusz.Mają tam nowootwartą trasę podziemną,warte obejrzenia! :)).
A potem cóż,praca,praca ,praca... Niemniej mocno wkręciłam się w ....SPACERY Z KAPELUTKIEM:)))).
Kupiłam sobie fedorę ! Słomkową na lato a później też czarną z filcu.
bardzo mnie bawiły miny ludzi na mój widok ale w większości reakcje były pozytywne.Nie rozumiem tylko koleżanki z pracy,której mój kapelutek ciągle i ciągle kojarzył się z wakacjami?

8 komentarzy:

  1. Bardzo stylowo i oryginalnie wyglądasz w tym kapelutku !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kapelutek wymiata!!! I w ogole wylaszczona jestes na medal:***

    OdpowiedzUsuń
  3. :))) Star jesteś bardzo uprzejma;) Ale fakt - schudłam od kiedy kupiłam sobie mojego smartwatcha całę 7 kg.Czyli nie jest tak źle;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Star dobrze to ujęła.Fajnie, że bawisz się modą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;))) wzięłam się w garść,czas tak szybko ucieka...

      Usuń
  5. I ten błysk w oku! To jest to! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HA! dopiero zobaczysz kolejne zdjęcie;)))) Kiecke se strzeliłam,X-men stwierdziłą że wyglądam super;)
      Błysk w oku to mało,błysk w oczach moich kolegów z pracy....eh.....pomarzyć można;)

      Usuń