piątek, 29 czerwca 2018

I znów do tej Anglii

X-men dotarł tym razem aż do Paryża;). Frajdę miał bo widział cokolwiek z daleka ale jednak wieżę Eiffla,ooooo tu:


Trzecia latarnia od prawej - widać zarys;DDD .Podobno w naturze to zdecydowanie lepiej wyglądało,całkiem dobrze się odcinała na tle nieba ale wiadomo,przez szybę samochodu,byle jak zdjęcie zrobił to jest co jest;).
Zły był na siebie bo dojrzał do wycieczki zbyt późno.Stał na parkingu strzeżonym,paka pusta,budka strażnika metrów dalej a ten się zastanawiał i zastanawiał,bo do centrum około 16 km było.Jednak trzeba mieć taki podręczny gps ,telefon ma ale bateria jak się szybko rozładuje to co zrobi? Dopiero teraz ,jak się popytałam to dziewczyny z pracy mi pokazały tzw."powerbanka" .Ustrojstwo się podłącza do komórki i śmigać można kilkanaście godzin po internecie.
No ale X-men tego nie ma.
Wynudził się paskudnie na tym parkingu,bo dopiero dziś ruszył dalej.Po towar do Reims.Ach i och jaka tam cud katedra!!! No ale to miejsce koronacji chyba wszystkich królów Francji.
Przyjechal na miejsce sporo wcześniej,by jednak coś zwiedzić ( bez towaru na pace ,wiadomo).Pokierowałam go do katedry.....



I jeszcze to :



Ot tak na szybko cyknął ,mnie przesłał kilka .
Potem już załadunek i wiooooo nazad do Anglii.Znów kierunek "bardzo smutne miasto".Na razie czeka na przejazd pod kanałem. Ruch przed sobotą niewielki jak na to miejsce.
Jednak kłopot jest,bo X-men jedzie 3,5tonowym to musi czekać na podobnego sobie.Tiry wjeżdżają pojedynczo,a te mniejsze parami.I to,czeka.

środa, 27 czerwca 2018

peregrynacja po Europie trwa nada acz bywa w innej czasoprzestrzeni;)

Jeździ sobie mój X-men po Europie. Teraz był w Anglii,mało co zwiedził bo tyle jego co za kółkiem zobaczy. Jednak, jednak nowości pewne zaliczył jak chociaż przeprawa tunelem pod kanałem La Manche. No zwykły tunel,co nie? A jednak....li tylko 35 minut i jesteś,nie że jedziesz sobie drogą ,wozi cię pociąg z prędkością 160km/h !!! Pociąg nie taki zwykły.Znaczy dla ludzi zwykły dla aut już całkiem inny.Osobowe wjeżdżają do jakby "pustych" wagonów z oknami nawet,można w samochodzie siedzieć,lub stać obok niego.Natomiast dostawcze czy też tiry...oooo,wjeżdżają na wagony z ogromnymi kratownicami wokół.Tylko kratownice,bez ścian czy dachu.Kierowca musi opuścić kabinę i jedzie w specjalnym wagonie z siedzeniami.



Sama podróż trwa pól godziny ale czynności poprzedzające to około 2 godzin a bywa i więcej ,czasem miej. Bramek i punktów kontrolnych bez liku.Jeśli jedziesz od strony Francji to najpierw trzepią się Francuzi.Nie każdego dokładnie,wybierają sobie auta.X-mena wybrali;). Na samym dojeździe jest 13 pasów i na każdym pasie multum aut!!! Jak już Francuzi zrobią swoje,to pałeczkę przejmują Anglicy ale oni to już traktują pobłażliwie człowieka.Ich kontrola przebiega zdecydowanie szybciej. (pewnie z Anglii do Francji jest odwrotnie,zobaczymy).
Bałam się jak sobie X-men poradzi na tych angielskich drogach,bo wszak tam ruch lewostronny ale poszło gładko.Jest problem tylko z rondami,bo ciężko w dostawczym zauważyć auta z lewej jak się ma kierownicę inaczej niż wszyscy.Jednak naród jest do tego przyzwyczajony i nawet nie trąbi jak się ruch wstrzymuje na kilka sekund.Tak czy siak,trzeba dokupić odpowiednie lusterko. Jak wszędzie zdarzają się na drodze buraki. W Anglii na autostradzie jedzie się wolno lewym pasem.Środkowy jest do wyprzedzania a prawy do szybkiego ruchu samochodów osobowych.I ok. X-men jedzie lewym,zjeżdżą na środkowy by wyprzedzić wlekącą się osobówkę,wykonuje manewr,włącza kierunkowskaz by znów wskoczyć na lewy a tu klaksonem mu ktoś wyjeeeeeee! No to zostaje na środkowym.
Na lewym pasie z dużą szybkością śmiga osobowe auto! Wyprzedza X-mena a gdy ten zjeżdża na lewy pas nagle mu hamuje przed maską (hyhyhy skąd my to znamy ?)
Kierowca osobówki coś krzyczy,puszcza kierownicę ,wymachuje rękami,traci kontrolę nad autem i przyciera prawy bok kabiny X-menowwego dostawczaka....
Nosz k......
Zatrzymują się oboje,dane ,wymiana,X-men robi zdjęcia ,facet gdzieś dzwoni,X-men dzwoni do firmy ale każą dać spokój,nie wołać policji i jechać dalej.Kierowcy osobowego należał się mandat !!! No idiota kompletny.
Dobrze że X-men zachował zimną krew i nic złego się nie stało.
Zabawnym nam się wydaje ilość sygnalizatorów świetlnych w jednym miejscu.No często napotykał X-men takie sytuacje:


Dał radę,teraz wraca na kontynent.Właśnie jedzie w stronę Dover gdzie jest przeprawa.
A potem.... potem na CLEON,Francja.A potem zobaczymy.
Zabawna sytuacja się przydarzyła,bo w ostatnich dwóch dniach znalazł się po zachodniej stronie Greenwich.I zdziwiony jak dzwonił że ja już śpię no ale wolno mi.Dziś rano dzwonił z nudów bo bramę firmy otwierają dopiero o 8 rano a tu 7,20.....Zgłupiałam bo u mnie na wszystkich zegarkach 8,20!!!!!!!!! Sprawdzałam wszystkie zegary i na laptopie czas,bo chłop wystraszony że mu odhaczą spóźnienie.... No tak,zapomniał że jest w innej strefie czasowej;))))))))))

czwartek, 21 czerwca 2018

na zagranicznych ścieżkach czyli X-men w akcji

jeździ w świat szeroki.
Poznaje nowe miejsca,a ja przy nim.
Najpierw były Niemcy ,Holandia,Szwajcaria przelotem,Austria i Czechy.
Ostatnio zwiedziliśmy przelotem Francję.
Co nam zostało ww pamięci ?
Francuskie wąskie drogi.Złe adresy docelowe (raz jeden przygodnie poznany Francuz pilotował X-mena przez 8 km,do WŁAŚCIWEJ siedziby firmy gdzie miał dostarczyć towar.W całej Europie problemy z lokalizacją stacji AS24. Po prostu masakra.Kiedy Dokładnie sprawdziłam lokalizacje konkretnej stacji na mapie AS i porównałam z maps google się okazała rozbieżność 1 km!!! A to naprawdę jest istotne nocą,kiedy zmęczony kierowca musi zjechać z trasy ww nieznanym terenie,by zatankować.
Często przez złe oznakowanie tracił X-men godzinę lub dwie na durne szukanie !!!
W Niemczech jest świetna sieć parkingów dla samochodów dostawczych (właściwie dla tirów ale on ci w sumie leci 3,5 tonowym master truckiem to się chyba łapie?:).
Ostatni wypad to Anglia. Bardzo ciekawiła mnie przeprawa tunelem i niepokoił ruch lewostronny.
Na dojeździe do przeprawy 13 pasów,wszędzie w zasadzie tiry.Las tirów,świata nie widać bo tiry i nasz dostawczy ginie wśród nich.Potem masa kontroli ,bramek i znów kontroli.Nie każdy jest sprawdzany dokładnie .X-men był chyba dlatego że rodzynek wśród tirów....A potem wjazd na rampę,gasimy światło a kierowcy do wagonu osobowego.I już za 30 minut na miejscu.E tam,żadnego szaleństwa.Najdłużej trwało dojechanie do pociągu,bo oczekiwał około godzin.We Francji nie jeździmy autostradami bo płatne.Boczne drogi dają w kość bo zamiast 600km,robisz 1200....
W Anglii autostradą do miejsca docelowego.Smutne miasto gdzieś heeeeen .Po drodze szukanie darmowego parkingu - ale o te bardzo trudno.Ja znajduję u celu taki jeden ale bez toalet i prysznica a to jest dla X-mena istotne.Zajeżdża i szuka na własną rękę. Znajduje taki za 5 funtów i to w drodze do miejsca gdzie odbiera kolejną przesyłkę.
Bałam się rond.Bo to inny świat.Ale trudność jest w czymś innym. Kierownik po polskiej stronie utrudnia a raczej uniemożliwia zobaczenie samochodów będących już na rondzie!!! W osobowym nie ma tego problemu,tu jest bo nie ma tylnej szyby wszak.I co dalej? Ano można się ustawić pod kątem do wjazdu,można manewrować lusterkiem - jednak to zajmuje jakieś - sekund a potem trzeba je ustawić ponownie,można też wysiąść z samochodu co jest już naruszeniem przepisów;(.
Tu mam spory żal do firmy,bo nie wyposażyła samochodu w tak ważną rzecz jak lusterko o wąskim kącie/dodatkowe małe uchylne lusterko itp.Kurcze nawet nie powiedzieli że taka sytuacja zaistnieje!!!.Wolałabym aby już z tej Anglii wyjechał....
Sporym problemem w trasie jest HIGIENA.
Śpi się w tzw "kurniku" nad kabiną,niewiele miejsca,szybka jakaś jest,no i bałagan bo gdzie co odłożyć.Do tego dochodzi brak dostępu do prysznica. X-men jest zaopatrzony solidnie w chusteczki mokre,którymi może się powycierać ,zamiast użycia wody.Tak samo myje tyłek po ekhm,defekacji.Super się sprawdzają.Niemniej lubi się czasem wykąpać,nie? W samochodzie nie ma porządnego zbiornika na wodę.W poprzednim był i to z kranikiem.Tutaj ma dwa 5l bukłaki z wodą upchnięte za siedzeniami i zgrzewkę wody mineralnej.jak inni sobie z tym radzą?
Kobiecie ciężko by było podczas okresu,hmmmmm.
Jedzenie - butla gazowa z palnikiem.Słoiki ,puszki i .... gotowe , "mokre" zupy na raz.Wlewasz do rondelka,podgrzewasz i ok,pić się też potem nie chce.Jeść się w trasie za bardzo nie chce.Chleba wziął tylko bochenek,nastawił się na suchary (nie słodkie ),bo je da się zjeść np.z gulaszem czy też gotowym kociołkiem mięsnym.Suchary też się nie psują a w kurniku gorąco.Do spania ma śpiwór,często używany bo noce jednak chłodne.Wiadomo zapas bielizny,koszulek itepe.
Świetnym rozwiązaniem okazały się plastikowe pudełka.WW nich układa majty,skarpety ,koszulki.Jest porządek,nic się nie wala a i on widzi co jest gdzie i nie musi durnowato szukać.
Włosy bardzo krotko obcięte - łatwo utrzymać w czystości.
Podstawowa apteczka,krople do oczu ( bo w nocy ślipisz i je mocno męczysz ).
Musiał kupić porządny GPS dla tirów ( i nie wiem czemu firma takiego sprzętu nie zabezpiecza),do tego ubranie robocze.Buty z metalowymi czubkami - nie wejdziesz na magazyn bez nich i kropka.Kask.Kamizelka odblaskowa,rękawice!!! Rękawic ma kilka par różnych.
Kupił z okazji wyjazdu komórkę która przetwarza głos na smsy !!!
Świetna rzecz bardzo przydatna w drodze.To Samsung Galaxy3 - niestety sprzedawca nie uprzedził o wadzie tych Samsungów.Zdarza się problem z dźwiękiem.Nie słyszysz smsów a to podstawa !!! To w zasadzie jedyna forma komunikacji z firmą matką !!! Dopiero po powrocie z poprzedniej trasy ten problem rozwiązał.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

lichwa,poczucie bezpieczeństwa i kradziej pospolity

kiedyś tam,po pamiętnym wypadku,jak X-men wydobrzał trzeba było kupić samochód bo nasz wiadomo.AC częściowo pokryło zakup ale resztę wzięliśmy na kredyt.Niewielki,roczny. Ponieważ auto było nam BARDZO potrzebne ,pilnowaliśmy płacenia rat jak oka w głowie. X-men za granicą ,kilka dni temu ww rozjazdach a ja dostaję wypchaną ,dużą kopertę.Nadawca mi nieznany. Otwieram i wkurw przesłania oczy bo....bo to są kwity na resztę rat ale....ale ta czerwcowa jest o 100 zł wyższa....bo kara bo bla,bla,bla... WtF?!?!?!?


Tak się łożyło że X-men przybył niespodziewanie w piątek do południa i pismo od razu wpadło mu w ręce.Czerwcowa rata ,z terminem 17.06 - została "na wszelki wypadek" zapłacona w okolicach 6 czerwca więc jakim cudem nagle 100zł kary ????!!!!!!!!!! Wściekły zadzwonił i pani z banku sprawdziła że WSZYSTKIE raty płacone przed terminem.I SKĄD TA KARA?!? Nie umieli wytłumaczyć sensownie.Bo wie pan,ten kto wysyłał druki wysłał je na początku czerwca i pewnie na wszelki wypadek naliczył...


COFIDIS(kupowaliśmy ww komisie mającym oddziały w całej Polsce.Do nich zastrzeżeń nie mam żadnych,auto na gwarancji,była usterka natychmiast ją naprawili.Niestety mają tych ......@#!!!!%! jako obsługę kreydotową....

- przez tą firmę kredyt załatwiany.Niech się udławią własną pazernością !!! Musieliśmy pismo napisać w te pędy żeby nam karę anulowali..............KURWA dlaczego MY ??? No ale czasu brak na awantury więc.Ale ostrzegam,ziomki uważajcie ! Bo zło czai się za rogiem.

X-men zawrócony z drogi bo....cóż,firma zapomniała zlecić konieczną wymianę oleju....No i już czerwieniło się światełko alarmu....A!A!A! Jutro znów wyjeżdża.Daleko...
Samochód dostawczy postawił niedaleko nas,niestety na naszą uliczkę nie wjedzie a jeśli nawet wjedzie to istnieje spore prawdopodobieństwo że nie wyjedzie bo jakiś chuj na rogu,dokładnie na rogu wjazdu na naszą drogę postanowił sobie parkować.BO TAK.Osobowym trudno jest manewrować bo blokowisko a co dopiero master truckiem.... No to postawił w sobotę niedaleko,za stacją benzynową.W niedzielę sprawdzaliśmy i wszystko ok.Dziś rankiem zachodzimy a tam....plandeka rozsznurowana - na szczęście NIC nie było w środku ( i dobrze że nie pocięli chuje jedne) a skoro nie było tam,to zajrzeli do schowków przy podwoziu i gwizdnęli butlę gazową.reszty nie ruszyli bo kabina pod alarmem.Cóż.100zł w plecy;(. Dziś auto na strzeżonym- daleko odd domu,niewygodnie ale jakby co jest na kogo ryj wydrzeć.I zachodzę w głowę jakim cudem inni stoją i jest ok,a my ciągle coś.Szlag trafił poczucie bezpieczeństwa.Żeby ten kradziej pospolity do końca życia srał drutem kolczastym no!

To tak na szybko bo strach dupkę ściska,bo jutro daleka droga przez X-menem i nowe okolice i zasady ruchu....

czwartek, 7 czerwca 2018

jak pączek w maśle czyli sam sobie sterem i okrętem

przez całe nasze wspólne życie mieliśmy własną firmę.Bywało bardzo ciężko.masa kłopotów, jednak i satysfakcja spora. Narzekałam na brak wolności bo w zasadzie trzy razy ,dokładnie TRZY razy mieliśmy "prawdziwy" urlop a i tak na środku morza będąc (pamiętny rejs jachtem przy brzegach i wokół wysp Chorwacji...) potrafiliśmy odebrać telefon bo coś tam,coś tam... Jednak teraz pracując w hufcu*** - JA, oraz jako kierowca - X-men zobaczyliśmy co to znaczy BRAK wolności i NADMIERNA zależność od drugiego człowieka. Jesteśmy wykształceni (studia ,zamiłowanie do książek,dobre filmy,teatr ) ale z czasem to z braku czasu odchodziło gdzieś na piąty czy dziesiąty plan a i język czy też wysławianie stawało się bardziej siermiężne.Gdzieś te skomplikowane i trudne słowa umykały a na ust maliny często wyrywało się jakże pospolite i mało malownicze słówko - kurwa. Wydawało mi się że przekleństwa jakimi operował X-men wspięły się na wyżyny możliwości ale... Jednak to , z czym teraz się spotyka wali nas między oczy.Inny świat!!! Wszyscy ale to naprawdę wszyscy drą mordy na wszystkich.I to co go zraziło ww pierwszej pracy pojawia się notorycznie w każdej kolejnej (bo chodzi na rozmowy) Ten świat tak ma.Bez wrzasków i awantur nie ma dnia.... Do tego moja praca. Widzę,po prostu widzę i odczuwam jak czasem się mijam z poziomem dowcipu,jakimiś odzywkami z dziewczynami.Jedna mi nawet wytknęła - i znów trudne słowo....Najczęściej siedzę cicho albo jeśli już uczestniczę w rozmowach,to staram się nie wychylać. I nie,nie uważam się za bóg wie kogo- żeby nie było.Nie,nie uważam się za lepszą od nich. Część z dziewczyn jest po studiach ale wolały pracować w hufcu ze względu na dobre zarobki i opiekę socjalną. Inny świat....

niedziela, 3 czerwca 2018

Toliboski,kurwa sarenki,spotkań czar,wielki wóz i łabądki

jak co roku od wielu lat,okolice Bożego Ciała to spotkanie a raczej zlot znajomych z całej Polski,znanych i nieznanych w realu,ale znanych internetowo.
Ja z X-menem do końca nie wiedzieliśmy czy będziemy w nim uczestniczyć.Cóż,czasem życie daje popalić.Planów było kilka bo TUV jeśli nie z X-emenm,to ktoś cię zgarnie po drodze ! W pracowym zeszycie zamówień zrobiłam adnotację - urlopik i z niepokojem czekałam na rozwój wypadków. X-men mógł ( i nie była to dobra wiadomość ),to pojechaliśmy acz tylko na jeden dzień.Rankiem po pewnych perturbacjach znaleźliśmy ośrodek,gdzie naa schodkach witał nas Wachmistrz;))))).


Jeziorko,łabądki cudnej urody i towarzystwo wyborne.No tego nam było trzeba;)))).

MOTYWEM PRZEWODNIM były....nie,nie napitki,jedzonko ale KUBKI!!! Tuv - pierwsze pytanie jakie zadała mi Starsza brzmiało - MACIE JAKIEŚ KUBKI?!?
No nie mielim,bo zapomnielim....Ale od czego są stacje benzynowe ? Kupiłam kilka zgrzewek takich plastikowych( dwa ,jeden włożony w drugi wytrzymują wrzątek- ach ta praca w korpo) i strzeliłam sobie taki jeden "prawdziwy" z ludowymi motywami ,a co tam;).
Kosztowałam po trochu tego i tamtego (biedny X-men o suchym pysku do wieczora bo kierowcą był) ,wszystko smaczne,inne niż ze sklepu ale furorę zrobił świetny różany tort ULTRY. NO PRAWDZIWE KWIATKI RÓŻY NA NIM BYŁY!!! I ten zapach i smak...i płatki różane...ach,poezja,ach....
Kolega Wachmistrz wcielił się ww Toliboskiego,zerwał ze trzy grążele żółte (tak wiem że są pod ochroną ale zamilczcie na wieki) i pięknym gestem podarował swej Basieńce...A my stojąc na balkoniku nuciliśmy walca....tralalalaaaaaa,lalalaaaaaa,tralalala,laalalaaaaaaa....
Potem było ciut mniej romantycznie,bo z gaciów Wachmistrza lały się strumienie wody ale gorąc był;))))) Musieliśmy wracać bo piąteczek był zarezerwowany na rozmowy o pracę X-mena.Sama nie wiem czy wypadły dobrze czy źle,odpowiedź brzmiała - czekać do poniedziałku.Szczerze mówiąc cieszę się że mnie nie będzie - ahoj praco,bo napięcia bym nie wytrzymała.... Ponieważ do południa pozałatwiał sprawy wyjechaliśmy od razu do Brzozówki.Trochę to szalone,bez kasy na dodatek (czekam na wypłatę ale to osobna historia), jednak i tam chcieliśmy się spotkać ze znajomymi.
Było cudnie.Siano pachniało obłędnie,stodoła o poranku wyglądała czarownie...


I jak zwykle LALKI KASI nam towarzyszyły....


Żaby były na swoim miejscu....


A koty tam gdzie chciały....



ogromną frajdę zrobiła nam Zimna Zośka namawiając na wycieczkę do ZALIPIA.Jadąc tam czekała nas przeprawa promowa - ogromna frajda;)))))))))))


Zalipie warte zobaczenia( akurat odbywał się doroczny konkurs na malowane chaty )



Potem powrót i pogaduchy do nocy,gwiaździste niebo nad nami,kurwa sarenki które chętnie zjadają pąki róż i korę z drzewek i szykuje się winobranie;)))).


I dziś rankiem powrót,bo baliśmy się wracać po południu przewidując tłum na drogach.I to byłoby na tyle proszę szanownej wycieczki.... -