poniedziałek, 23 grudnia 2019

no to ŚWIĘTA proszę państwa a X-men pod Wiedniem

tak to rzucało mojego chłopa ostatnio po Europie.Wyjechał niespodziewanie w drogę ponad tydzień temu.
Był tu i tam,śniegu nie widział ( dla niego lepiej) ale za to lał deszcz.I lał i lał....
Ja jeździłam do pracy,Młoda takoż i o zbliżających się świętach nikt nie myślał bo czasu nie było.
Niemniej temat ogarnięty został w ostatniej chwili.Ba nawet prezenty są.Ich dawanie to spora frajda,jeśli się wie że obdarowany będzie się z nich cieszył.Zawsze dopytuję i ustalam mniej więcej,czasem robię z zaskoczenia tak jak tym razem dla syna ale myślę że akurat na pierwsze święta w związku małżeńskim i na nowym lokum będzie udany;).
Kupiłam moim Juniorom bombkę kolekcjonerską.Malowaną ręcznie,polski wyrób.Chyba mają choinkę ?!? ;D.


Nasza choinka stoi już ubrana - wieszaliśmy bombeczki,lampki i łańcuchy razem z Młodą i jej chłopakiem;).


"Rzutem na taśmę " uszyłam zasłony i firankę z resztek do kuchni;))))) ach jak mi się podoba;)


Syn zjeżdża na WIgilię,Młoda wraca z pracy,czekamy na X-mena....

i to byłoby na tyle;) Spokojnych Świąt;)

niedziela, 15 grudnia 2019

gorzej niż marynarz bo postojów masz setki

nigdy nie wiesz gdzie los a raczej spedytor cię rzuci.
Jeździsz wzdłuż i wszerz i w poprzek Europy i nie tylko...
Serbia i Hercegowina to było stresujące przeżycie.Rozładunek niedaleko Sarajewa...Spokojnie.Średnio co kilometr stał patrol policji.Wszyscy poważni do bólu.Wolałem jechać w dzień....
Czasem pięknie widoki i nocą jak to :


LOARA.....

Czasem takie ....


Na parkingu może być przyjemnie w ładnych okolicznościach przyrody...


A potem jedziesz trasą Insbruck-Garmisch-Partenkirchen ale nie autostradą a landówkami i widoki zapierają dech w piersiach.Niestety nie masz czasu zjechać i robić zdjęcia.


To co widać,to robione w pośpiechu ale i tak pięknie....
A potem przejeżdżasz góry,wjeżdżasz do Włoch i po zimie ani śladu....

A potem wracasz do domu i wita cię kot śpiący w dziwnej pozie na parapecie ;)
...................

niedziela, 8 grudnia 2019

Niby Toledo ciąg dalszy ale trochę zapomniałam...

niesamowite są te zaułki....



A potem idziesz i masz takie cudo...




Właściwie na każdym kroku można potknąć się o katedrę....



Która w pełnym słońcu,na tle błękitnego nieba robi wrażenie....

I nagle,bez zapowiedzi,roztacza się przed tobą taki niesamowity widok.Jesteśmy na wzgórzu a pod nami....




rzut oka na miasto w dole.Samochody karnie stoją na poboczu bo droga mikra...



Zabytki mieszają się z nowoczesnością,wszędzie samochody...


Wąskie uliczki,coś fantastycznego,tam człowiek ledwo się mieści.Schody,tych sporo bo pniemy się po wzgórzach...

I widoki....widoki...



W końcu poczułem głód.Zwiedzanie jest męczące ,dodatkowo biegasz pod górkę,z górki itp.No to postanowiłem coś zjeść.Do McDonaldsa już nie wlazłem po przygodzie z kiblem,za to obok był bar wyglądający zachęcająco.


Najpierw zapytałem o cenę posiłku ,heheheh.9 euro ,można siadać.W mroku drzwi chował się zaganiacz,jak tylko zwalniałeś kroku i oglądałeś menu to natychmiast podchodził i zachęcał gestem ręki.Szukał stolika,przynosił przyprawy,jakieś poczekadło tez....Gość zaproponował dość sensownie wyglądające danie.Rzuca się na węgle kawał mięcha ,opieka z dwóch stron i gotowe.Do tego surówki.No nie powiem dobre było ale jakieś takie żylaste....jego brzeg skrzętnie omijałem
Potem kawa i znów w drogę,bo dnia szkoda...

I znów rzut na miasto w dole....



Nałaziłem się bardzo a potem okazało się że na to cholerne wzgórze można ....WJECHAĆ SCHODAMI !!!!!!!!!!!!!!!



Jeszcze rzut oka na miasto w drodze do samochodu....


I to byłoby na tyle...za krótko,trzeba tam spędzić o wiele więcej czasu niżja ale i tak nie żałuję;)))