Kilka dni temu zadzwonił telefon.Kolega Tetryk się pytał czy pojadę,bo on akurat się wybiera i ma wolne miejsce w samochodzie.W zasadzie to ma trzy wolne miejsca i ewentualnie jedno może zostać zajęte przez moją skromną osobę....
Prosto tak nie jest,wszak pracuję w hufcu ,są zamówienia i trzeba się dostosować.Jednak udało mi się wszystko pięknie poustawiać i oddzwoniłam że jadę.
Noc z piątku na sobotę była dla mnie dość męcząca.Reaguję na fazy księżyca a to pełnia właśnie i zaćmienie stulecia.Udawałam że śpię by się zerwać o 4,przed budzikiem trzy minuty i z duszą na ramieniu potuptałam na przystanek.
Lokalny przewoźnik głosił że o 5,20 zawiezie mnie do Krakowa,jednak istniało spore ryzyko że nie zjawi się wcale.
Na przystanku rozrabiali menele ,było mi trochę nieprzyjemnie i busa wyglądałam jak zbawienia.Dwie minuty przed czasem JEST!!!
Elegancko dotarłam do Krakowa gdzie kolega Tetryk mnie zgarnął.Zaliczyłam przy okazji lokalny targ,gdzie nabyliśmy przepyszny chleb z czarnuszką i równie dobry sernik bez czarnuszki.
Śniadanie mistrzów i wiooooo w drogę.
Pogoda piękna,upalik,w aucie szyberdach, droga pusta,i tak w świetnych humorach dojechaliśmy do Brzozówki.


Nie chciało mi się wyjeżdżać.Naprawdę.Było tak urokliwie że najchętniej bym została.Jednak u celu też czekali fajni ludzie,miałam odwiedzić ich po raz pierwszy ,miasto było mi mało znane to w końcu zebraliśmy się do dalszej drogi.

Droga była niezła,aut znów niewiele,trochę popadało,jednak słonce było górą kiedy wjechaliśmy do Lublina....

Tetryk był gościem przewidzianym i zapowiedzianym ale ja jechałam jako NIESPODZIANKA:))))
Zaskoczenie się udało,było całkowite.Bawiłam się świetnie. Knezie okazali się przemiłymi gospodarzami.
Okrutny Kneź robił za przewodnika, po wieczornym Lublinie.Akurat trwał Festwial Sztukistrzów....







Następnego dnia krótki spacer dla rozprostowania nóg i widziałam trolejbus;))))))))))))

A potem to już powrót do domu.
Nie,to nie było takie proste!
GPS robił wstręty i nasz wyjazd z miasta wyglądał tak.....tak dziwnie że aż nie do uwierzenia...

Nie ukrywam że Tetryk opanował w końcu GPSa który nie chciał nas wypuścić do domu,ja mu ciutkę pomogłam kierując się mapą (Tetryk ma takową w samochodzie) i dalej to już była przyjemność;)))



Dzielny Tetryk włączył przyspieszenie i w ostatnich dwóch minutach zdążyłam na ostatnio bus bezpośrednio do domu.
Podbiegam do wejścia aa tam w środku............dziki tłum stojących pasażerów!!!
- eeee czy pan mnie zmieści rzekłam żałośnie ?
- jak się pani tu wciśnie - rzucił kierowca.
-wskoczyłam na schodki,zatrzasnęłam drzwi i rozsiadłam się na podłodze;))))))))))).Miałam najlepszą miejscówkę spośród stojących.Pod koniec trasy to nawet siedziałam na fotelach ;)).
I to koniec wycieczki...
My też dziękujemy za miłe chwile, chociaż chwilami nieco chyba nie radziliśmy sobie jako gospodarze, ale mamy nadzieję na wybaczenie, bo upał był okrutny! :)
OdpowiedzUsuńoj tam,oj tam.
UsuńSama padłam dość wcześnie,upal dawał się we znaki.Zobaczyłam kawałek fajnego miasta,posiedziałam,pogadałam,piwo dostałam i naleweczkę ku zdrowotności na drogę;))))
Zapraszamy na dłużej niezależnie od pory roku :)
OdpowiedzUsuńw takim razie....,cóż.No ww takim razie nie zdziw się jak staniemy u drzwi waszych niespodziewanie;)
UsuńZAWSZE mamy mape w samochodzie:) GPS bardzo czesto zawodzi to raz, a dwa to pozbawia mozliwosci cwiczenia mozgu co mapa robi doskonale:))
OdpowiedzUsuńSlowem my korzystamy z map, GPS w wypadku ostatecznej koniecznosci, najczesciej w poszukiwaniu konkretnej knajpy w obcym miescie.
kolega miał;).jednak tu bardziej by się przydał dokładny plan Lublina (pierwszy raz w mieście),mogliśmy siąść i obejrzeć trasę ww google maps itp.No pierwszy raz z nim jechałam,chciałam być grzeeczna bo na mojego to bym rykła - skręć w prawo i pozamiatane;))))))))))
UsuńJa tam chciałem prosto wyjaśnić, ale powiedzieli, że mają wujka Googla, to odpuściłem. A droga miała być tak:
OdpowiedzUsuń- Prosto, aż się droga skończy, wtedy w lewo do ronda, gdzie skręcić znowu w lewo i dalej już tylko prosto. Proste, tak? :D ;D :D
i to "aż się droga skończy" spowodowało niejaką konfuzję gdyż albowiem kiedy to miało nastąpić nie wiedzielim .Czy na najbliższym skrzyżowaniu czy gdzie indziej,dlatego ponieważ kierownik trzymał ww garści Tetryk ja się dostosowałam ;))
UsuńGrunt, że się wycieczka nader bardzo udała :) :) :)
OdpowiedzUsuńha! wiesz coś o tem;))))
UsuńTwoją minę to pamiętam do dzisiaj :) :) :) ... jakbyś ducha zobaczyła, nie wiedziałam, czy nie zwinąć się z powrotem do samochodu :P
UsuńAle miałaś frajdę, od znajomych do znajomych, a wszędzie przyjaźnie, miło i serce na dłoni. Tak radośnie piszesz, że wszyscy, którzy czytają notkę, również się cieszą, że było super i przeżyłaś moc wrażeń.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
tak miałam sporą frajdę.
UsuńTylko jedna,jedyna rzecz a raczej wypowiedź mnie zaskoczyła dość niemile ale jak gdzieś napisałam ,postanowiłam czerpać garściami z tej wycieczkowej przyjemności jaką zrobił mi Tetryk;)
Super ,że się zdecydowałaś , bardzo fajna odskocznia:)
OdpowiedzUsuńtak,chwile w których nie myślisz o kłopotach dnia codziennego;)
UsuńPrzyjemność była zdecydowanie obustronna! Tym bardziej, że zaimprowizowana. Ale z tym zygzakiem to przesadziłaś! ;-))
OdpowiedzUsuńdobrze mi się rysowało;)))))
Usuńale sam przyznasz że GPS przesadzał;))))
GPS to elektroniczny kretyn... ;-)
Usuń23 yr old Human Resources Assistant IV Jamal Laver, hailing from Clifford enjoys watching movies like Comanche Territory (Territorio comanche) and Fishing. Took a trip to Monastery and Site of the Escurial and drives a McLaren F1. ich wyjasnienie
OdpowiedzUsuń