sobota, 13 października 2018

sprawa sprzed miesiąca czyli jak Tuv i X-men piec gazowy zakładali

od ....1975 roku nasz dom miał ogrzewanie miejskie.
Wokół budowali osiedle bloków,zapytali czy chcemy,no kto by nie chciał.
I tak sobie żyli wygodnie dziadkowie,potem rodzice i my.
(nie trzeba było zamawiać węgla,koksu i drewna,nie trzeba było zrzucać tych ton do piwnicy,rąbać drewna ,wstawać o piątej rano coby rozpalać,pilnować wieczorami by dołożyć koksu wtedy ciepło utrzymywało się do rana itp...)
Było w miarę ciepło,wygodnie i niekoniecznie tanio.Do czasu....

(Pisałam tu kiedyś że Tauron zaczął nam robić numery typu - to nie jest nasza linia,linia cieplna należy do was musicie sobie płacić za naprawy itepe.Pisma,pisemka,awantury,dochodzenia naszych praw,odgrzebywanie historii przodków żeby dociec jak to z tym było i ciągle w zawieszeniu bo a nuż w ramach restrukturyzacji,oszczędności i plam na słońcu po prostu te kilka domków z naszego osiedla odetną od dostaw bo im się nie opłaca (historia znana w naszym mieście, gdzie jedną z niewielkich uliczek tak odcięto i radźcie sobie sami ).

U nas wiadomo,po wypadku było jak było i cięliśmy koszty jak się dało.X-men przeliczył i ku naszemu zdziwieniu wyszło że gaz będzie tańszy,będzie grzał piec kiedy chcemy,no i jak ewentualnie dzieci zaanektują poddasze to spokojnie wystarczy .(Przy miejskim ogrzewaniu byłyby korowody ze zwiększeniem dostaw ciepła ).

Parę lat temu gazownia prowadziła gaz przez nasze osiedle. Kto chciał to mu ZA DARMO doprowadzali przyłącze pod dom.Chcieliśmy.
Teraz jak znalazł.

Umowa z TAURON rozwiązana,zbliżał się sezon grzewczy trzeba było podjąć męską decyzję i zabrać się za instalowanie pieca .Sąsiad zakładał,zajęło mu to cztery dni z wymianą bardzo starych kaloryferów.No to skoro u nas wszystko bardziej nowoczesne to pomyślałam że góra trzy dni to zajmie.
Gazownicy poleceni przez sąsiada,ponoć terminy mieli zajęte do grudnia ale dla nas czas znajdą.
X-men za granicą ja tylko na włościach,czasem dzieci więc musiałam sobie wszystko dograć.No bo ja PRACUJĘ

Ustaliłam że wchodzą w taki jeden poniedziałeczek a wychodzą w czwartek.

Proste prawda ?

Otóż niekoniecznie.W pracy załatwione,szycie wzięłam do domu,szyłam ogromną kurtynę ( w pracy nie było na to miejsca ) czyli wszystko się ładnie zgrało. Mieli wejść o 8 rano.Pojawili się koło 13 i stwierdzili że przywieźli butlę gazową bo jutro będą spawać.
AAAAAA - jutro?!? A co dziś i dlaczego tak późno,panowie jak PRACUJĘ,specjalnie się zorganizowałam z praca a wy taki numer?!?
Panowie strzelili ....FOCHA !!! Bo to ,śmo i owo.

WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

No ale chcę mieć ciepło,nie ?

Pogadaliśmy sobie od serca,meldują się o 8 we wtorek.
Przyjechali o 9 rano.Dobre i to.Pracowali już ze dwie godziny gdy nagle..........ROZWYŁ SIĘ ALARM ( alarm mamy głośny a nawet bardzo głośny.W domu i poza domem.Tak wyło że pół blokowiska w oknach,pies w stuporze a kot zaszył się gdzieś w meandrach domu.
Dobrze że chłopak córki wrócił się biegiem do domu,bo ja nie wiedziałam co robić.Odłączyliśmy akumulator ale alarm wył nadal....tajne zabezpieczenie .Dopiero kontakt z serwisem pomógł opanować sytuację.Prąd mogliśmy włączyć a serwisant miał przybyć następnego dnia by naprawić uszkodzone kable.Pan MIAŁ specjalne nożyce do cięcia naszych nietypowych rurek ale ich zapomniał przywieźć i ciął szlifierką kątową ....przy suficie gdzie kable lecą.....

WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

No ale chcę mieć ciepło,nie ?

Pracowali do 16 i pojechali.W środę pojawił się już tylko jeden, zresztą sensownie bo spawacz zrobił swoje .Pojawił się i znikł bo mu brakowało czegoś tam i musiał jechać kupić.Potem się okazało że mu się nasze rurki gną nieciekawie bo....nie ma narzędzie do ich wyginania...Kurwa nie spytał a przecież skoro X-men je zakładał to MA !!! (takie specjalne sprężyny to są ).W czwartek siedział dość długo ale w końcu jest piec założony,rury doprowadzone- jednak musi przejść się po domu i sprawdzić gdzie która idzie bo....co prawda zaznaczył na rurkach ale pisak mu się kurwa zmazał..... Wszystko założone,posprzątane obejrzałam,ok ale muszę jeszcze wpaść w piątek rzekł pan.

WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

No ale chcę mieć ciepło,nie ?


W piątek miałam jechać na Kartoflisko ,znajomi chcieli mnie zabrać bo X-men za granicą wszak.Cóż. Ciepło mieć chciałam. Wyjazd odwołałam,z żalem wielkim ale musiałam być rankiem w domu.Pan gazownik przyjechał,popracował i o 12 było wszystko skończone.WSZYSTKO.Teraz tylko trzeba zamówić panów z gazowni żeby założyli licznik i serwisanta pieca żeby zrobił odbiór.

WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

No ale chcę mieć ciepło,nie ?


Skoro koło 12 byłam wolna pojechałam do pracy.Wracam koło 20 i pomyślałam że zrobię zdjęcia X-menowi ,niech wie co panowie zrobili.Schodzę do piwnicy ..... a tam kurwa basen. Cóż pan coś tam skrewił przy przyłączaniu wody.Rano nie zauważyłam bo tam gdzie ciekło stały ogromne kartony,woda ciekła po białej ścianie i szła ww karton.
No ale po całym dniu kartony już nie dały rady i woda była wszędzie....



WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

No ale chcę mieć ciepło,nie ?


No to dzwonię do X-mena,ten do gazownika bo ja nie miałam siły i bałam się że rzucę mięsem.Ponieważ była już 22 to pan stwierdził że przyjedzie raniutko.Przyjechał i jeszcze stękał że właśnie wyjeżdża i robi mi uprzejmość.No to się kurwa wydarłam że JA PRZEZ NIEGO NIE WYJECHAŁAM !!!!!!!!!!!!

w umówionym terminie przyjechali z gazowni,założyli licznik.Potem się mordowałam by raczył przyjechać serwisant do pieca.Akurat się zimno zrobiło i chciałam zacząć grzać.Przyjechał po trzech dniach.Znów musiałam kombinować z pracą. Stwierdził że taki jeden odpływ to meandry Wisły przypomina i trzeba to zmienić no i nie ma spustu z pieca i trzeba to zrobić.

WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR

No ale chcę mieć ciepło,nie ?

Chłopak córki pomógł i pięknie skrócił odpływ.Pan gazownik stękał ale mus przyjechać.
Umówiłam się z nim na WTOREK 2 października. Jadę autobusem,jest poniedziałek ,1 październik,telefon.Dzwnoi córka bo.......Mamo,pan gazownik czeka bo się z tobą na dziś umówił a ja muszę wyjść do pracy!!!!!!!!!!!!
Dzwonię do dziada i mówię.....
- JA : co pan robi pod moim domem?
- G: czekam,umówiliśmy się na dziś.
-JA: jesteśmy umówieni na DRUGIEGO PAŹDZIERNIKA,TO ZNACZY WE Wtorek !!!!!!!!!!!!!!!
- G: no to jestem.
- JA: Ale dziś jest PIERWSZY i PONIEDZIAŁEK !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i wyłączyłam telefon wszak nie będę gadać ww autobusie
. . . . . .
Córka tylko usłyszała - KURWA TO DZIŚ JEST PONIEDZIAŁEK ?!?

czwartek, 4 października 2018

Renault Assistance czyli matriks w polskim wydaniu....

X-men jeździ.A raczej jeździł do poniedziałku.Stanął po południu na parkingu bo jazdy miał dopiero we wtorek

WTOREK
Zdążył do mnie zadzwonić,a potem to się działo.
Otóż rozrusznik nie zaskoczył.W nowym Renault Master,dopiero od czerwca jeździ.A chłop na parkingu przemysłowym ,miał właśnie jechać.
(parking przemysłowy - oddalony od wszystkiego kawał betonu ,oświetlony z budką strażnika i nic poza tym )
Zadzwonił do firmy ci do Assistance Renault bo wszak auto na gwarancji a ci się chwalą że w mig,w ciągu kilku godzin sprawę załatwiają .I to 7 dni w tygodniu jak rok długi i szeroki....

NIC BARDZIEJ MYLNEGO.KŁAMCY !!!!!!!!!!!!!!!!

Laweta nie przyjechała jak obiecywali.Interweniowałam z Polski,bo przestali odbierać telefony od X-mena...
Ktoś tam ,zapomniałam zapisać nazwisko powiedział że szukali najbliższego service który ma wolne miejsce i przyjmie taki duży samochód.Znaleźli 300km dalej.No ale dziś ,zaraz podjedzie taksi i zawiezie go na lotnisko,niech się pakuje ,leci do Polski.
Nie poleciał bo taksi nie podjechała....Kolo 22 czasu angielskiego zadzwonili do niego czy chce do hotelu ale wolał spać w aucie.

ŚRODA
W końcu laweta podjechała.Udali się do niejakiego Kidder Minster.Tam X-men czekał w samochodzie na terenie parkingu serwisowego na taksówkę,która miała go zabrać na lotnisko do Birmingham.Lot o 18 a była 14 czyli trochę czasu było,ponoć godzina drogi do lotniska.
Taksówka nie przyjechała.
Kolejna również.
Zrobiło się późno,serwisowy parking zamknął się o 18 i wyproszono X-mena.Stał na pustej ulicy,bez jedzenia i picia i bez ubikacji od kilku godzin.Stał i czekał na taksówkę.
Znów interweniowaliśmy z Polski.A ten czekał.....
Około godziny 22 !!!!!!!!!!!!!!!! taksówka przyjechała.Zmęczony,głodny,zziębnięty,kilka godzin pod płotem !!!!!!!!!!!!!! - nie ma kurtki ciepłej,bo w samochodzie cięgiem i tylko polar i lekka p/deszczowa....
Mniej więcej o 23 byli na miejscu.jakieś zadupie zadupia ale łóżko i łazienka jest.

CZWARTEK
Rankiem czekał na taksi bo lot o 9 rano - taaaa,nie przyjechała.
Doba w pensjonacie się kończy a on nie wie co robić.Telefon Renault Assistance w Polsce MILCZY.
Odezwali się koło 13 - jedzie taksówka,lot na 18 zabukowany ,dziś będzie w Polsce.
Wymeldował się z pokoju i ....taksówka nie przyjechała.
na własne ryzyko zabukował znów pokój bo gdzie ma czekać ?!?! NA DWORZE ?!? i znów nie mógł się dodzwonić do AR....Usiłujemy to zrobić z Polski...naszych telefonów jeszcze nie znają.
Dzwoni córka,dzwonię ja,dzwoni firma X-mena.
W końcu AR łaskawie zapłaciło za kolejną dobę w pensjonacie - X-men nie ma pieniędzy (funtów i euro,złotówki nie działają).Nie ma konta walutowego - proszę nie pytajcie dlaczego.
Nie wiem co będzie jutro.

koszmar ten zgotował mu RENAULT ASSISTANCE.....kłamcy ,którzy biorą spore pieniądze za ubezpieczenie !!!!!!!!!!!!!!!!!! Samochód na gwarancji!!!!!!!!!!!!! Kłamcy.A X-men nie należy do najmłodszych.
Kiedy napisałam info na stronie Renault na fb ,odpisali mi głupio ....cytuję

" Dziękujemy za wiadomość. W takim wypadku konieczne będzie złożenie reklamacji. W tym celu bardzo prosimy o kontakt z naszym centrum obsługi klienta przez e-mail lub telefonicznie. Nasz pracownik przyjmie zgłoszenie i zaproponuje odpowiednie rozwiązanie. kontakt.klient@renault.com.pl Tel. 800-900-803 Infolinia czynna w dniach: Poniedziałek-Piątek 8:00-18:00 Pozdrawiamy, Zespół Renault Polska....


JAKA REKLAMACJA ?!? Niech najpierw ściągną mi X-mena do Polski !!!!!!!!!!!!!!!