niedziela, 26 stycznia 2020

nie liczy się wiek,liczy się to na ile się czujesz...

co z bzdurne powiedzenie.I ktoś w to wierzy?
Niestety boleśnie ostatnio zostaję osadzona w realiach metryki.ZUS....
Och ja czuję się młodo prawdaż....ale Zus swoje wie.Muszę podjąć decyzję.Do tego co mnie zszokowało nie uznali mi dwóch lat pracy!!! Pracowałam jako ajent ( młodzi nie znają.Ajent to ktoś kto pod egidą państwowej agencji prowadził sklep).Przyszło pismo gdzie jak byk stoi - uznaliśmy że pani to nie pani.Czyli ww domyśle przedstawiłam fałszywe dokumenty?!? No i co,bezprawnie brali mi składki zusowskie?!? Przecież płaciłam!
Czekam z niecierpliwością na X-mena,bo wolę iść z nim,gdzie ? Ano do Zusu ponieważ tylko przez nich mogę wystąpić do sądu pracy.Kompletny bezsens.Do tego nie zwrócili mi dokumentów i nawet nie wiem do czego mam się odnieść!
Jeszcze sprawy domowe.Hm.Domowo-notarialne.Dość trudne,skłaniają do myślenia o upływającym czasie.I ten czas....ponura pogoda,zniechęcenie. A i jeszcze LM.
Dopiero w piątek dostałam pieniądze...I...gdybym się sama z siebie nie zainteresowała ich niebytem na moim koncie to do dziś żyłabym w nieświadomości że to było celowe! Zablokowali płatności "dostawcom" już 24 grudnia.Ja wystawiłam fv z dniem 23 ale to pikuś...NIKT nie raczył mnie o tym poinformować.A bo centrala zmieniała program płatności,wprowadzali ujednolicenie i od razu wydłużenie czasu płatności do 21 dni...
No ale to absolutnie nie dlatego że są złośliwi lub chcą poprawić płynność finansową.Nie,nie.TO dla dobra dostawców ! Tako rzecze pismo które też w piąteczek dostałam.Podpisuję nową umowę dopiero od lutego a list zawiera treści wprost przeciwne.Nie bardzo rozumiem jak to rozumieć i muszę podreptać do księgowej (bokiem mi już to wychodzi) i dowiedzieć się /poprosić o przetłumaczenie na prosty język tego co tam naskrobali.
Miałam sporo planów na weekend ale skończyło się na kilku spacerów z Rudką,zakupami dla matki i leżeniem martwym bykiem na kanapie pod kocykiem.Czytam ww kiblu.Na kanapie grałam w durne puzzle...I tak przebimbałam dwa dni.A ....jeszcze wino sobie popijałam.Bo na herbatę nie mogę patrzeć.
Za to X-men.....
Najpierw zwiedził KOWNO.


Hitem dnia było obuwie które wtem znienacka mu się rozpadło.Znaczy wg jego relacji,bo wg mnie miał kupić jak był w domu....No ale to facet.
Dzwoni telefon i X-men rzecze - tuv koniec zwiedzania!!!
- ja - ?!?
- X- bo mi się obuwie rozpadło i nie mam w czym chodzić !
- ja - to na pustyni jesteś ?!? Idź i kup! Jak będziesz jechał o chodzeniu nie wspominając.Na bosaka ?!?
Poszukał centrum handlowego- niejakie ---->>>>Akropolis
I wiesz co tuv? Wybrałem a sprzedawczyni rzekła że mi nie sprzeda tych konkretnych butów !!! A niczym się w zasadzie nie różniły od tych co mi się rozpadły !!! Pokazała inne ( patrz zdjęcie ) i kupiłem ,chociaż nie było mojego numeru.Musiałem wziąć 45 !!! Alee kopyto....Jednak w środku jest gruba wyściółka i nawet w zasadzie są dobre.
A potem była RYGA



Starówka...cukiereczek.Zwiedzał dwa dni.Trafił na festiwal jedzenia,zjadł co nieco,naoglądał się lokalnego folkloru.Na targu kupił wkładki do butów i ....pojechał dalej.....

środa, 8 stycznia 2020

Z Nowym Rokiem wolnym krokiem

Święta minęły rodzinnie,spokojnie,dostatnie i ogólnie miło.
Spokojnie dotrwaliśmy do Sylwestra acz pospaliśmy się wszyscy.Ja padłam bo jakoś tak,X-men położył się przy mnie na chwilkę....Dzieci - Młoda się struła czymś albo co i spała,JNZ jej towarzyszył bo co.Zwlekliśmy się tak ciut przed północą.Szampańskoje nie kupione bo od dawna uważam że jak pić to naprawdę coś smacznego a Sowietskoje Igristoje czy ten jak mu tam Michelangelo cóż....
No to toast był resztką herbaty;)))
Zwierzyna miała ww tym roku wylane na fajerwerki.Kot spał snem głęboki,Rudka takoż.te moje sierściuchy boją się za to grzmotów.Nie przepadają za burzami...
Intensywny grudzień minął i zaczął się w pracy spokojny styczeń.
Niby dobrze ale to będzie się wiązało ze słabszą wypłatą,no nie wiem czy się mam cieszyć?
Duże,kłopotliwe zamówienia zabieram do pracowni.Na moim gigantycznym stole,przy pomocy moich maszyn daję radę.Niestety mamy zimę ( może i łagodną ale chodzimy w zimowych kurtkach,co nie ?) i w pracowni piwnicznej zrobiło się paskudnie zimno.No niby to pomieszczenia po byłym sklepie ale....
na samym początku grzały tam rury od centralnego.Dostarczane ciepło z miasta,stare kaloryfery jeszcze mieliśmy,rury grube biegły przez piwnicę totalnie nie zaizolowane to nawet podczas mrozów ( tak bywały zimy gdzie śnieg i minusowe temperatury !!!) było tam około 16 stopni.Klienci też grzali.Jednak kiedy dobudowaliśmy salę ( tę w której obecnie szyję ) zrobiło się zimniej,a do tego wymieniliśmy kaloryfery na nowoczesne ( hm....) i znikły rudy grzejące piwnicę.Oszczędności czas nastał.I chłodu.Czasami,kiedy to kończyliśmy w sobotę o 13 a schodziliśmy do sklepu dopiero w poniedziałek,temperatura tam osiągała upojne 8 a w porywach 12 stopni...
Klienci dogrzewali ale nigdy nie było więcej jak 15 stopni nawet jak dogrzewaliśmy się termowentylatorami ale za to płaciliśmy sporo za prąd.Nawet bardzo sporo ! No i jak tu szyć w takich warunkach ? Ręce grabieją, człowiek się trzęsie z zimna,mózg źle pracuje koncepcyjnie.X-men wymyślił NAGRZEWNICĘ.Ustrojstwo niewielkie,mające sporą moc i na gaz.Butla gazowa za to wielka i ciężka ( 11kg).Kupiliśmy w LM moim miejscu pracy.Nagrzewnica z napełnioną butlą to koszt około 450zł.W LM najtaniej chyba na rynku napełniają takie butle.Butla - 99zł , napełnienie gazem 36zł... W Castoramie 46 ,gdziekolwiek od 52-57zł acz z dowozem. To było jeszcze w grudniu.Szyłam intensywnie i tak jakoś po świętach gaz się wyczerpał.Wymiana na szybko bo akurat w LM nie mieli kosztowała nas wspomniane 57zł acz z dowozem....
X-men znów wyjechał a ja miałam szycie .No i ten tego nie potrafiłam odkręcić tego cholernego zaworu w butli!!! Trochę się boję też.No ale zimno bardzo mi dokuczało;(. Prawie się poryczałam z rozżalenia bo jak to tak,mieć móc ciepło i nie móc go mieć?!?
W końcu się udało,uffff.Jednak nagrzewnica huczy co nie daje mi posłuchać muzyki,no i czuć gazem.Głowa mnie czasem boli od tego pomimo wywiewów i sporej powierzchni.
Końcówka roku,początek to załatwianie różnych lekarzy.Dają skierowania korzystam.W klinice okulistycznej załapałam się na ostatnie badanie w roku...drogie podobno jak diabli.Pierszeństwo mieli pacjenci z oddziału.W końcu weszłam i ulga a po mnie już zamknęli kramik.( bez sensu !!!)Limity wyczerpane na ten rok,psze pani.
Dziś byłam po leki dla mamy.jak zawsze wcześnie rano się zapisuję bo potem do pracy .Niestety dziś niezła jazda bo....prosz państwa czekamy bo program nie działa! A!A!A! Wchodzimy w erę recept elektronicznych,niestety program nie drukuje kodów kreskowych....A!A!A! Nie i już. Wysiedziałam się godzinę w końcu zrezygnowałam,bo czas mnie naglił - jednak wolę być wcześniej w pracy by wyjść o sensownej godzinie....Zostawiłam lekarzowi listę leków,mam nadzieję że jutro odbiorę recepty.
No i tak to czas umyka....
A,od kilku dni mam bóle całego człowieka.Wiem,jak się budzisz i nic nie boli znaczy że nie żyjesz....No ale ileż można? Jechałam na aspirynie i nic nie robieniu po pracy choć plany miałam szczytne.Bóle minęły w miarę za to kolejny dzień mnie mdli.No tak było mi niedobrze i ogólnie fuj,że pojechałam do domu jak szybko się dało i zaległam na kanapce.Hm, jak córka przyszła i jadła bułkę z SERKIEM !!! zaznaczam,to tak mnie zapachniało szynką z puszki że potuptałam do kuchni i zjadłam trzy kanapki z nią....Gdyby nie to i tamto to bym pomyślała że w ciąży jestem....A!A!A! X-menie co żeś nabroił?!?