środa, 5 sierpnia 2020

Pełnia Wodnika,niesen, i strach gdzieś tam w trzewiach

Od zawsze reaguję na pełnię księżyca,zmiany pogody i takie tam.Ostatnia dała mi popalić,nawet słuszna szklanica białego wina ,napar z rumianku i melisy nie dały rady i wybudzona o 1 w nocy jak skowronek dotrwałam do 6 rano...Druga noc po pełni też dała mi do wiwatu i dziś jak zombi przysypiam gdzie siadam.
Pogoda....raz leje ,raz upał kołomyja.Wychodzisz rankiem i nie wiesz co zobaczysz po pracy ,szczególnie że ja w bezokiennym bunkrze i tylko domyślać się mogę po bębnieniu w blaszany dach ze np.pada...

X-men jak zwykle w trasie,choć przelotem zjechał do domu acz nawet nie poczułam za bardzo bo ledwo doszedł do siebie to frrr i już go nie było

Gdzieś tam w Austrii pięknie jest


Ale w domu najlepiej.Noc nieprzespana( u mnie to chyba norma ostatnio) bo miał zjechać o 20 a ja tu patrzę,jest 1,20 ww nocy a chłopa nie ma i nie ma.Nie dzwonię,nie alarmuję bo wiem że różnie bywa a i mógł po prostu ,zjechać na parking i przysnąć gdzieś na trasie ze zmęczenia.W końcu wysyłam smsa a X-men - właśnie wyjeżdżam z firmy za kilka godzin będę w domu.Był po 5 rano bo i tu zjechał na pobocze by się przespać.
Potuptaliśmy sobie na Stawiki,słońce,ciepło,zimne piwo,spokój,nareszcie spokój...


A potem X-men spał,jadła,spał i jadł a ja jeździłam do pracy.Praca też w okolicach stawów i lasków i pięknego parku,to się przeszliśmy raz i do knajpki ja na zimne piwko ,on na soczek;))).


W tzw międzyczasie chadzam do dentysty.Upojne to chadzanie bo wciąż i wciąż dotyczy tego samego miejsca.Ciągle nie jest tak.Tzn. leczenie ok,wszystko w porządku ale obok lekarstwo mi zakładają,i czyszczą i znów zakładają i dziś byłam i za tydzień też.To dziąsło jest chore i oby już się skończyło...

Ostatnią wycieczkę zrobiliśmy sobie do takiego jednego parku w naszym mieście.Jest tam i miniZoo i piękny plac zabaw dla dzieci,w zeszłym roku wybudowali muszlę koncertową,fajną knajpkę też,ogólnie pozytywne wrażenie a nie byliśmy tam parę lat...


A potem przelotem na naszą Górkę Środulską gdzie zawitał "autobus czerwoooony" odrestaurowany starszawy Berliet.X-men zerwał mi naręcze wrotyczu.No Toliboski to nie jest ale i tak jestem wdzięczna bo byłam ww potrzebie;)).No i tak to szybko przeleciałam prawie że miesiąc;)).

5 komentarzy:

  1. Frrr... jak sroczka, co kaszkę warzyła?
    Jednak tu i ówdzie zdążyliście razem wpaść :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to było z piętnem że zaraz może być komunikat - "ruszaj w drogę". Trochę bez sensu;(

      Usuń
  2. Heh Xmen wygląda na zadowolonego z życia... dobrze, że robota jest
    ja czekam na jazdy jak kania dżdżu, a jeśli coś się pojawia to nagle i niespodziewanie - tu więc mamy to samo ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. on lubi jeździć.Lubi poznawać,przemieszczać się ;).
      Niestety często bywa zmęczony bo pokonuje jakby jednym ciągiem np 3000 km....( nie ,no śpi i takie tam ale jedziesz i jeddziesz i musisz zdążyć).A jak czekasz na smsa o wyjeździe to nawet piwka sobie nie wypijesz,eh;)

      Usuń
    2. i na zdjęciu nawet widać te cholerne dwa telefony.Leżą grzecznie i jakby co to natentychmiast mus odebrać;>>>>

      Usuń