czwartek, 7 lutego 2019

Siedząc przy drugim piwie niestety z koncernu ;)

Jest luty.Nic odkrywczego ale dopiero teraz odtajałam.

Pracę mam fajną a nawet zajebistą ale grudzień to była mordęga i fizyczna i psychiczna.No ale to pierwszy rok w mordorze;).
Lubię tam jeździć.Lubię ruch,ludzi którzy tam pracują,atmosferę.
Wiele rzeczy mnie zadziwia ale o tym na szerszym forum raczej nie będę pisać,przy kufelku piwa lub np.jakimś Jogurciku czemu by nie;).
X-men w rozjazdach,znaczy częściej poza domem niż w nim.Niby mnie to nie przeszkadza ale...Dzieci dorosłe,mamy w końcu sporo czasu dla siebie,sklep na amen zamknięty,można by nawet wyskoczyć i zaskoczyć znajomych jednak NIE MAMY NA TO CZASU !!!
Znaczy X-men przyjeżdża,odpoczywa,czuje wstręt do jazdy samochodem a jak się otrzepie,wypocznie i nabierze chęci to sms z dyspozycją wyjazdu przychodzi.
Zresztą długo nie mieliśmy auta bo tuż przed świętami jakiś chłop z Wrocławia ( chyba tam obowiązują inne znaki ) wjechał w bok naszego samochodu.
Procedury trwały długo,firmy do tej pory się kłócą kto i ile ma zapłacić za naprawę naszego....Nasz ford już w naszym garażu acz nie do końca jesteśmy z naprawy zadowoleni,niemniej ubezpieczyciel chłopa zatwierdził kwotę 4,600 zł ,natomiast serwis forda wystawił fv w wysokości....9,200zł....


Styczeń to też był miesiącem lekarzy,bo akuracik zbiegły się wizyty ustalane jeszcze w zeszłym roku.
No i dzięki temu jestem kobietą SEKSOWNĄ co to w czarnych pończoszkach na mrozie gania acz mam zastrzeżenia do pana doktora.Całkiem bezosobowy był,nie dociekał,nie zainteresował się dogłębniej,nie popytał o to i owo.Na wizytę czekałam pół roku, potem pod gabinetem dwie godziny bo była śnieżyca,gigantyczne korki itepe a w sumie w środku byłam minut SIEDEM.....

No jakoś mi tak niewyraźnie.

Z rzeczy przyjemnych acz zbędnych to potuptałam do fryzjera.W moim przypadku to jest spory problem logistyczny bo fryzjer kilkanaście kilometrów od domu.W zasadzie w innnym mieście a raczej na jego obrzeżach bo w galerii handlowej.Zadymka,zlodowacenie prawie ja jadę tramwajem a potem faktycznie tuptam i to POD GÓRKĘ !!! sporą zresztą jakieś 15 minut! Potem tylko wyznaczyć azymut na kładkę nad trasą i jestem u celu.
Fryzjer to rozpusta,drogi ale czuję się zaopiekowana,nawet mi kawulca robią.No to poszłam na całość i zrobiłam sobie paznokcie.Drugi raz w życiu i ....tam ostatni;))).Do fryzjera lubiętam jeździć ale pańcia od paznokietków mnie wkurwia....
Solidnie obrobione,idealnie pomalowane ALE....


Jeden z paznokietków był chory.Dwa razy przeszyłam go igłą maszynową,miał prawo.Był krzywy i ja to zaakceptowałam ale mówiłam pańci że mi nadlała wielką kroplę lakieru na sam koniuszek onego.Nieee,no nieeee się mylę,paznokieć jest ok.
No to jest,pewno jestem przewrażliwiona pomyślałam.Niemniej koleżanki z pracy,które sobie notorycznie robią pazury od razu zauważyły.Zresztą w pewnym momencie lakier ( żelowy ) zaczął mi tam pękać.Rzecz jasna zgłosiłam,zaczęły się fochy pańci ,menedżer mnie zaprosił na poprawiny niemniej jednak jak zaznaczyłam dla mnie to logistyczna ekwilibrystyka i w końcu nie pojechałam.
OJ TAM.Jakoś udało mi się lakieru pozbyć i niech tak zostanie;))))

11 komentarzy:

  1. sama ściągałaś hybrydę?
    u mnie to się nigdy dobrze nie kończy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ona mówiła że to żel.Sama.Zła jak diabli byłam do tej pory mam ślady na paznokciach.Niby nasączyć waciki,folią owinąc i trzymać 15 minut.jasne.Nie chcą się trzymać ,nie do końca schodzi jak już i trzymałam dwa razy po 15 minut.Kupiłam specjalny zmywacz

      Usuń
  2. Ja mam super kobitkę od paznokci. Robi mi piękne hybrydy i przynajmniej ręce mam eleganckie. I głowę, ale to tylko prosto od fryzjera. Włosy są świetnie obcięte, ale lubią żyć swoim życiem, a i nie zawsze chce mi się samej układać ;-) Też lubię tam chodzić, bo zawsze kawka i bardzo miło jest. Relaks dla duszy :-)
    Trzymaj się, Basia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,Ręce są śliczne a ja nimi pracuję i pokazuję.Wrrr,szkoda że tak daleko i tak się skończyło.Muszę znaleźć kogoś bliżej;)))

      Usuń
  3. Ciezko trafic na fachowca, z ktorego czlowiek moze byc zadowolony w pelni. Ja niby mam, ale paznokcie u rak i tak najczesciej robie sama, bo jakos tak nie chce mi sie tam jechac. Dawniej Gina przyjezdzala do mnie, ale zima nie mam sumienia jej gonic tak wczesnie rano, bo przeciez ona pozniej musi jechac do pracy, czyli u mnie musialaby byc ok. 8ej a to srodek nocy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiesz,była okazja,drugi raz w życiu chciałam spróbować;))))
      Teraz zacznę sobie sama robić,bo jednak inaczej ręka wygląda jak paznokietki sa ładne;)

      Usuń
  4. Ja paznokcie robię sobie zawsze sama, bo nigdy nie byłam zadowolona, gdy miałam robione w gabinecie. Czasami trafiam na lakier, który mi się podoba, to kupuję, ale najczęściej długo nie zmieniam koloru paznokci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eh,mialam kupić sobie na pierwszy ogień bezbarwny i oczywizda zaponiałam po co przyszłam do Rossmana;>>>> kupiłam miliard rzeczy oprócz tego;))))

      Usuń
  5. O. A taki ładny lakier!
    Ja mam nieszczęście zamiast paznokci, delikatne to, byle czym zaczepię i po paznokciu. Ostatnio wymsknęła mi się spora deska do pizzy (taka z prawdziwego drewna) i dwa ostatnie pazurki sobie naderwałam. Auć! Teraz muszę to przykrywać lakierem, bo zanim odrosną to okropnie wygląda. Zresztą w pobliżu żadnego gabinetu nie znam. Natomiast fryzjerkę mam świetną. Uwielbiam patrzeć, co ona potrafi zrobić z włosami klientek.:))) Jej to nawet moje włosy słuchają (mnie już raczej nie).:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prawda? Sliczny był.Nie mogłam się napatrzeć;)))
      Ja teżmam dość słabe.Ciągle zaczepiam,łamie te milimetrowe paznokcie ,albo się rozdzielają;/

      Usuń
  6. 49 years old Research Assistant III Estele Fishpoole, hailing from Guelph enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Web surfing. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Navigator. przydatne lacza

    OdpowiedzUsuń