Jestem okrutnie zmęczona.Ostatnie dni dały do wiwatu,bo pomagałam X-menowi przygotować towar do wysyłki/zwrotu.
Towarem są książki zwiezione z terenu.Niektóre wydawnictwa drukują ceny ufff,niektóre nie.
I tam gdzie metki nie ma trzeba nalepić swoją.Znaczy najpierw 800 kg książek musisz ometkować a potem rozbroić z metek.....
Beznadzieja;(. Kto próbował usunąć cholerną metkę z czegokolwiek ten wie jakie to beznadziejne a często trudne zajęcie.
Metka musi być usunięta BEZ ŚLADU,bo książka trafia do zwrotu ale potem do kolejnej hurtowni,klienta.No skoro taki jest obieg to tym bardziej debilne jest NIE DRUKOWANIE cen!!!
Obrobiłam ponad 600 książek.Trzy dni z życia,bo X-men niestety nie powiedział dokładnie jak to robić,o tu masz pędzelek,malujesz płynem (taki specjalny do metek kupowany na litry ( tak wiem że zmywacz do paznokci ale on niszczy często lakier książki i często trzeba poprawiać milion razy a tu liczy się czas.)
Metki klejone z tej samej taśmy,w takich samych warunkach z jednych książek,książeczek ,pisemek,kolorowanek(tych mamy najwięcej ) schodzą bez problemu z innych za cholerę.Pomimo że to ta sama książeczka tylko np 10 z kolei.
Płyn śmierdzi;(. Tzn niby nie,bo ma cytrynowy zapach ale jak chwilę tym robisz to zaczyna śmierdzieć.
Źle się po tym czułam,niedobrze mi było,senność i takie tam.Wczoraj robiłam od 8,30 do 15,30 z trzema przerwami.Dwie 20 minut,jedna dłuższa bo 30- żeby w końcu napić się kawy,którą Młoda kupiła bo akurat wzięła wolne,ucząc się do egzaminu.
Poprawiałam z poprzednich dni niedociągnięcia czyli resztki kleju które zostają po metce np.I tu znów trudność bo niekiedy metka odchodzi z lakierem i zostaje jaśniejsza plama;(.Albo jak kolorowanka ma papierowe okładki( nie lakierowane) do dupy!!! Zapomnij o bezbolesnym zdjęciu.bardzo często odchodzi z wierzchnią warstwą papieru choćby nie wiem co robił.Zastanawiam się czy te nie bicie cen ,to dodatkowy profit dla wydawnictwa,bo uszkodzona to nie zwrócę co nie? (tzn nie zawsze przyjmą zwrot i zostajesz człowieku z ręką w nocniku).
Wczoraj padłam zaraz po 18.W sumie zmieniałam tylko miejsce leżenia z kanapy na łóżko i obudziłam się dziś z pewnym trudem koło 8 rano.Znów różowy krokomierz nie miał co robić;(.
No to się wyżaliłam;).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Jest taka fajna dopiero tworząca się grupa na fb gdzie usilnie działam i mnie to wsysa. Proszę oto i ona : https://www.facebook.com/groups/...
-
od wypadku ( a było to wszak rok temu , bo 25 września będzie rocznica )z wyroków losu,fatum,przeznaczenia czy plam na słońcu powoli żegnamy...
-
Dawno mnie tu nie było. Życie wciągnęło mnie na całego. Fb też powiedzmy sobie szczerze. Zmieniałam w zeszłym roku kolor włosów. Zmieniałam ...
Głasku,głasku.
OdpowiedzUsuńZ papieru to juz całkeim Cie podziwiam.
No i kto do licha wymyslił metkowanie i czego uzywają do klejenia,ze to takie mocne!
Nie cierpię usuwać metek/naklejek.
Benzyna ekstrakcyjna pomaga,ale cuchnie, podobno suszarką można podgrzać, ale nie próbowałam.
Płyn mamy specjalnistyczny dokładnie do tych celów.NIC innego lepsze nie jest , no i tak nie śmierdzi (sprawdzone)
UsuńO ja Cie... to jak Kopciuszek z popiolem:((
OdpowiedzUsuńno nie?
UsuńA nie myśleliście o tym, żeby te "bezcenne" książki obwijać folią samoadhezyjną i do niej kleić metki? Wystarczyłaby opaska...
OdpowiedzUsuńklient chce książkę obejrzeć,nie? Zajrzeć do środka,prawda? jak dziecku wytłumaczysz że nei zobaczy ? Folia....płyn specjalistyczny kosztuje do 12 zł za litr,a ten starcza na jakeiś 800 kg książek ( no nie wiem w zależności od grubości około 1000sztuk) Kto zapłaci za folię i robociznę? Kto zaplaci za opaskę? Ile godzin WIĘCEJ poświęcę na to zajęcie?
UsuńJoj! Miła! Toć nie udaję, że sprzedaję ci sprawdzony, dobry sposób, tylko próbuję spojrzeć na problem od innej strony. Oglądać klienci mogą jeden, rozpakowany egzemplarz, zabierać kolejne zapakowane - widziałem już takie rozwiązanie w jakiejś księgarni. Porównanie kosztów i pracochłonności tylko ty sama możesz oszacować...
UsuńNaprawdę nie chciałem cię zdenerwować!
ależ się nie denerwuję,tylko piszę.Wiesz, porządne książki tak można robić ale i z tym jest problem,bo dostawaliśmy takie od wydawnictwa - szczególnie drogie bo niektore kosztują i po 90 zł i wiecej. i prawie KAŻDA wracała rozpakowana....koszmar.nO I księgarnia sobie to robiła we własnym zakresie,a jak się ma tysiące książek to ....trochę nei bardzo
OdpowiedzUsuńFakt. Robota kopciuszkowa.:)
OdpowiedzUsuńJa to bym chciała wiedzieć, czym zmyć naklejki ze słoików. Bo jedne odchodzą pięknie, a po innych zostaje lepka plama, której nic nie rusza. A wielu rzeczy już próbowałam...
to kup płyn który i my używamy:Cleanser (preparat do usuwania metek i etykiet samoprzylepnych)
Usuńwłasnie te tłuste plamy tez idealnie usuwa
Grażyna - jest jeszcze spray do usuwania metek z kabli (najlepszy [pomarańćzowy)
OdpowiedzUsuńDzięki! Nawet nie wiedziałam, że takie coś jest.:)
UsuńNie no dziewczyno, ty to źle zaplanowałaś! Trzeba było ogłosić, że w najbliższy weekend impreza, goście by się zjechali a ty wtedy każdemu naklejeczki w łapkę, pół godzinki przyklejania, później drugie pół odklejania i po sprawie. A po wszystkim oczywiście impreza;-)
OdpowiedzUsuń