środa, 7 sierpnia 2019

spać nie mogę to może coś napiszę ?

lato....
Czasem jeżdżę do pracy a czasem nie.
Bywa też,że czasem chodzę do pracy a to już wymaga niejakiego wysiłku,tudzież poświęcenia.No bo skoro świt a tu trzeba wysiąść z autobusu i przetruchtać te 3 km.Zdecydowanie prościej dojechać do końcowego przystanku i przesiąść się na kolejny bus który dowozi mnie prawie pod drzwi pracy.
Do truchtu powoli dojrzewałam.Wczoraj i dziś zrobiłam całą trasę.To nawet blisko jest jak już wie się gdzie skręcić. Wczoraj szłam z wujkiem google ,całkiem sensownie prowadził po zakamarkach osiedlowych.Dziś tylko idąc do pracy użyłam mapy ,droga powrotna w małym palcu;).Odnalazłam swój krokomierz,w ciągu 11 dni wychodzi przeszłam około 60km....Głównie z Rudką na spacerach tłukłam te kilometry.No i z X-menem też, sporo siedzi wszak to lubi sobie będąc w domu pochodzić.
Z zadowoleniem zauważyłam że pasek od spodni zapinam na wcześniejszą dziurkę.Taka mała rzecz a cieszy.Gdzie straciłam trochę obwodu w pasie? Pewnie przez upały bo jeść się nie chce,pasłam się w zasadzie owsianką,czasem od wielkiego dzwonu lodami,no i schłodzonym białym winem;).Zupełnie straciłam wtedy ochotę na chleb.Przez dobre dwa tygodnie nawet kromki nie zjadłam.Ciastka też do mnie nie przemawiają chociaż tak do kwietnia chętnie jadałam te z dużą ilością kremu;)))).A teraz przechodzę obojętnie.Nie powiem,mam takie chwile że och co tam kupię sobie,wchodzę do piekarni i....kupuję pierogi na obiad;).Tak,mamy taką piekarnio-bistro ? na dzielni.Kawulca można się napić,kawałek pizzy zjeść , krokiety z tym i owym,czasem gołąbki czy pierogi właśnie.No i wiadomo ciast,ciasteczek i różnistych chlebów sporo również. Wczoraj kupiłam tam sobie drożdżówkę do pracowej kawy i cóż,zjadłam a potem jakiś dziwny posmak w ustach miałam.Znaczy trzeba czekać do jesieni i wtedy może wróci chętka na słodkie.
Wczoraj również byłam jak do dwa miesiące u lekarza po mamy leki.Przy okazji sprawdziłam wyniki badań,bo coś cukier mi szwankował nie że koszmarnie w górę ale przez ostatnie trzy lata trochę urósł i w zasadzie lepiej było go ponownie sprawdzić.No akurat Dem ( fajna taka koleżanka ) do mnie zawitała spontanicznie na weekend ,był X-men to i mięsa podjadłam,piwa popiłam,ba nawet gofry z bitą śmietaną i owocami były.Zastanawiałam się jakie te wyniki będą a tu totalne zaskoczenie - cukier spadł do poziomu sprzed lat kilku.Hmmmmm.... czyżby niejedzenie słodyczy przez ostatnie tygodnie tak pomogło ???
Weekend był owocny w spacery,pokazywałam Dem kamieniołom Gródek w Jaworznie.Fajna trasa acz ze dwie ścieżki tematyczne pominięte coby mi dziewczę w łąkach nie utknęło ( zielarka jak się patrzy;))

I to byłoby na razie na tyle;)

7 komentarzy:

  1. Okolica świetna do spacerów. Gratuluję spadku obwioodu. Ja niestety zatrzymałam się i nie mogę wrócić do wagi z przed roku. 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam.Nieźle wyglądasz.Przeca widziałam;)))
      No ja miałam już sporo nadwagi ale w sumie jestem zdziwiona bo nic specjalnie ku zgubieniu jej nie robiłam;)

      Usuń
  2. A na cóż na tej drewnianej kładce te przewężenia? Czyżby demotywacja szalonych rowerzystów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o,to może być dobry trop! Wszak drewniana,wąska i bardzo stroma.
      Ewentualnie - odboje lub zatrzymywacze gdyby komu się potknęło i zachciało spadać na łeb i szyję;)

      Usuń
  3. Cukier chodzenie stłukło... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całkiem możliwe.Chodzę od pewnego czasu sporo robię jakieś 80km tygodniowo ;)))

      Usuń
  4. 27 yr old Administrative Officer Phil Viollet, hailing from Thornbury enjoys watching movies like "Charlie, the Lonesome Cougar" and Knife making. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Ferrari 250 GT LWB 'Tour de France' Berlinetta. przejdz do tej strony internetowej

    OdpowiedzUsuń