Czasem jestem w stanie rozpoznać klientów.Nie,nie moich ale marketu.I to na słuch,bo schylona nad maszyną,w moim boksie świata nie widzę. Np:Pani która ma chyba za wiotkie obcasy i jak stąpa to słychać "mlaskanie" a nie elegancki stukot ;).
Para z dzieckiem a raczej rzekłabym bachorem które wrzeszczy.Wrzeszczy tak sążniście że uszy bolą.I bez powodu bo tak fajnie echo daje w markecie.....
Zdarzają się ludzie którzy przychodzą tylko przeczekać bo LM otwiera się o 6,30 a reszta sklepów o 9 rano "a ja nie wiedziałam" i coś z czasem trzeba zrobić .Tacy którzy tak naprawdę chcieli do " Komfortu " trafić ale im się jakoś tak szło i szło i doszli do LM ( w tym miejscu jest zgrupowanie marketów,duże centrum handlowe) i pani gdzie tu są wykładziny?
Sporo jest też klientów którzy potrzebują pomocy "doradcy klienta" a że ja siedzę na miejscu to mnie pytają o wszystko i wybijają z rytmu.To jest najbardziej wkurzające.Szyję sobie skupiona i nagle gdzieś tam z tyłu głowy słyszę - przepraszam gdzie tu znajdę klej do tapet? - A!A!A! I już ścieg idzie nierówno, bo ręka zadrży.
Ostatnio zdarzają się między personelem a klientami zadrażnienia.Zdarzają się zawsze,wiadomo,nie dogodzisz nigdy wszystkim ale od dwóch tygodni ekipa jest mniejsza bo jedna z dziewczyn na L4 -
się nie dziwię,wirus przetoczył się przez pracowników a ona chodziła i chodziła i zdechlała lecząc się domowymi środkami.Nie chciała iść na chorobowe,bo potrącają te dni z wypłaty.Ta z którą dość często gadam też była na L4 zaledwie cztery dni i zdjęli jej z wypłaty 150zł.Hm......Leki też kosztowały koło 100zł więc w plecy sporo.-
Druga pojechała dwa dni temu na szkolenie i ludzi brak.Dwie osoby na dział materiałów,tapet,karniszy,dywanów ,luster,obrazków i dupslików to mało.Niby sklep samoobsługowy ale ludzie wymagają wręcz rozmowy z doradcą.Przy okazji opowiedzą historię życia swoją, córki lub synowej....Bo chcą rozmowy,chcą się wygadać przed obcymi,a inni klienci którzy potrzebują informacji odstają białej gorączki bo nie mogą znaleźć nikogo z obsługi!!!
Nie raz i nie dwa zdarzało mi się latać po działach i szukać personelu....W piątek był naprawdę zły dzień.Ja ostatkiem sił zmagałam się z ogromnym zamówieniem a dwójka na sali ledwo dawała radę a na zamianie akurat była dziewczyna odpowiedzialna za dział ( każdej osobie podlega konkretny dział )materiałów ,której ja podlegam również.Bardzo kompetentna,dokładna,szybka, ma wiedzę i umie rozmawiać z klientami - znaczy wysoki poziom obsługi .I przechodzi koło mnie para i słyszę - " to najgorsza obsługa z jaką miałam do czynienia! Co za wstrętne babsko ! Czy tu jest jakiś kierownik? Trzeba poszukać kierownika!!! "....
Zdarzają się też tacy - stanie na środku środku hali i ryczy - "Paaaaan Tooooooooomasz!!!! " - a czemu wrzeszczy? Bo mu powiedzieli że z obsługi od karniszy jest dziś pan Tomasz to co będzie go kurwa szukał nie ? Jak ryknie to sam się znajdzie.....
Są też pary z dziećmi.Nie zawsze da się je zostawić w domu czyli jazda bez trzymanki dla obsługi.Też w piąteczek sytuacja taka - słyszę rodzinę,są na dywanach . Na tyle głośno są że bez problemu słyszę co się dzieje chociaż to jakieś 15 metrów ode mnie ! Dwójka chłopców biega,wygłupia się,czasem matka mówi - przestań ale zajęci dyskusją o dywanie nie zwracają uwagi na maluchy.I nagle rumor,trzask i brzęk tłuczonego szkła.Tja....dzieci bawiły się w chowanego na dziale dodatków do łazienki.....
Od razu uaktywnił się tatuś rzucając hasło - idziemy na siku.Przechodzili koło mnie i słyszę znów tatusia - "no przecież to tylko dzieci " !!! Ciekawe ,czy jakby moje dziecko porysowało mu karoserię samochodu gwoździem to też by tak powiedział ?!?
A wczoraj....
A wczoraj....
A wczoraj,doszyłam ostatnie zamówienie z soboty i pogalopowałam nad staw;)))))
Są tu w sumie trzy...
Był plażing,leżing,smażing.Pod plecami polar,pod głową torba z bambetlani i żelazkiem,z ręku termokubek z miętową herbatką,w drugiej ręce zapomniany banan z dna plecaka.....BOMBA:)))).


Leżing z trawingiem to jest to! Dobrze, że i takie dni się zdarzają! :)
OdpowiedzUsuńco nie ? ratują
Usuńmnie takie dni;)
Znaczy oszalec mozna w takich warunkach, wspolczuje i dobrze, ze sa te dni wolne.
OdpowiedzUsuńoj dobrze ze zrobili niedziele wolne od handlu.Oj jak dobrze;)
UsuńSmażing w długich portkach? Coś nowego ;) :) :)
OdpowiedzUsuńjak wyszłam prosto z pracy to jak inaczej?:))))
UsuńSpódniczka do torby, ubierasz spódniczkę, ściągasz portki, i wystawiasz nogi do słoneczka :) :)
Usuńmoich nóg nie wystawiam od dawna na słoneczko.Chronię skrzętnie.
UsuńOjej, to nie wiedziałam,że ta sieciówka ma takie usługi,w naszym nie ma. Bardzo źle to wymyślili,że jesteś na sali głównej, co to za praca, kiedy ciagle ktoś przeszkadza i ciężko się skupić!
OdpowiedzUsuńSzacun Baśka,ze dajesz radę. Z żelazkiem do pracy chodzisz?
O mamuniuuuuuuu.
Dobez,edobrze,że majowe wolne i troche odsapniesz i żebyś zdrowa była, bo te wirusy doookoła, a Ty niedawno chorowałaś! Mnien iestety dopadło, zarazili mnie domownicy i chyrlam niestety a ogrody czekają.
i w moim mieście i ww Katowicach jest.Pewnie zależy to odd kierownika.
UsuńSpecjalnie jest boks na widoku żeby było widać iż szycie oddchodzi.to dodatkowy element marketingu
Żelazko pod głową? Ojć.:)
OdpowiedzUsuńJak tak patrzę na zachowanie ludzi, to widzę, że tzw. "prawo Kalego" ma się zupełnie dobrze i wręcz jest w rozkwicie...
a wiesz że było całkiem wygodnie?:))))
UsuńZachrzaniając tu na wschodzie myślę o Tobie ciepło i powtarzam sobie, że damy radę, bo kto jak nie my? Pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńteż często myślę o Was.Cóż stara gwardia się nie poddaje;))))
Usuń40 yrs old Clinical Specialist Perry Chewter, hailing from Swift Current enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and Baseball. Took a trip to Old Towns of Djenné and drives a Alfa Romeo 6C 2500 Competizione. kliknij na zrodla
OdpowiedzUsuń